Wrzucam obiecany post dotyczący tak zwanego zdrowego odżywiania..
Troszkę po to, żeby wytłumaczyć swoją nieobecność na blogu, troszkę
dlatego, że kilka osób pisało z zapytaniem o przepisy niskokaloryczne.
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, nie gotuję z jakąś większą fantazją
posiłków dietetycznych, a jeśli to sporadycznie - głównie z braku czasu. Ograniczam się do
obróbki jedzenia - gotowania, gotowania na parze, pieczenia, np. w papilotach, ew. duszenia.
Zrezygnowałam z sosów, zabielanych zup, czasem pojawiają się sałatkowe dressingi na bazie oliwy, a i
to w dawkach możliwie okrojonych. Wystarczającym zachodem jest
pilnowanie, by jeść posiłki o określonych porach, w równych odstępach czasu (2,5 -3 godziny) w odpowiednich
proporcjach i według konkretnych zasad. Zaczynam się przyzwyczajać, a to
chyba całkiem dobrze - fajnie byłoby wprowadzić te nowe zasady
odżywiania na co dzień, a nie stosować ich wyłącznie z racji diety.
Jeśli idzie o moją osobistą dietę, to przy jej tworzeniu wzięto pod uwagę czas i tryb pracy, treningów i pozostałych obowiązków oraz fakt, że większy problem mam z usunięciem wody z organizmu. Idzie powoluśku, ale idzie.. W moim przypadku idzie o stosunkowo niedużą utratę wagi, a przyczyna jest zarówno zdrowotna, jak i kosmetyczna. Tym samym motywacja jest podwójna.
Póki co mnie to bawi, na przykład w weekend uwiedziona aromatem Amaretto
postanowiłam zrobić tiramisu w wersji light - wyszło całkiem niezłe
połączenie biszkoptów z dozwolonej serii z truskawkami i bazylią, z
lekką nutką dekadencji. Pewnie zarzucę jakimiś zdjęciami, ale póki co
zobaczcie jak wygląda mój jadłospis, na co dzień wzbogacony pieczywem
razowym, w tym chrupkim, chudymi twarogami, kurczakiem, cielęciną i rybami, warzywami i owocami w każdej chyba postaci.. Nie jest źle, ale przyznam się,
że zdarza mi się zaspokoić żarłoczną zachciankę ;)
obiad/kolacja
gotowanie na parze
wyprawka w teren albo do pracy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz