niedziela, 7 listopada 2010

Zapiekanka ziemniaczana Mojego Taty


Gotujemy po polsku!

Dziś ostatni przepis w ramach przeglądu Gotujemy po polsku. Dziś także przepis w ramach mojej osobistej akcji "Wszystko się zmienia" :) Jeśli ktoś z Was nie chce czytać kilku ckliwych uwag to zapraszam na sam dół wpisu - tam prosty, acz zacny przepis.
Przedstawiam Wam opowieść pt "Wszystko się zmienia".


Opowieść o tym, że potrzeba czasu..



wysiłku..



wyobraźni..



poczucia humoru..


żeby nas coś pozytywnie zaskoczyło



i urzekło sobą na nowo.








Na blog wskakuje nowy dział: Przepisy rodzinne. Pierwsze danie to zapiekanka ziemniaczana Mojego Taty :) przepis niezawodny. Jest to danie, które "łagodzi obyczaje" (sprawdzone i potwierdzone tysiąckrotnie). Zapiekanka ziemniaczana to po prostu danie genialne; tak jak genialnymi są najprostsze rozwiązania, takimi są najprostsze połączenia składników. A może mam sentyment?



To, że mój tata debiutuje na blogu, jest dla mnie bardzo ważne. Musiało się wiele wydarzyć, między innymi musiałam dostać przysłowiowego kopa w cztery litery, żebym zebrała się w sobie i poukładała to, co było niepoukładane i smutne. Ale dziś jestem spokojna i mogę o "tym" pisać i mówić; jestem także pogodzona z pewnymi rzeczami, przygotowana na wysiłek, dzięki któremu poskładamy wszystkie sprawy wspólnie z rodziną. Na przestrzeni ostatnich, długich miesięcy zrozumiałam jak bardzo go kocham. Ale kiedy zaczynałam "pracę z przeszłością" byłam przerażona i wcale nieprzekonana do tego, że kiedykolwiek wysunę podobne wnioski. W każdym razie, zmobilizowałam się do zmian i dziś mogę napisać, że "wystarczy" uwierzyć w siebie, a także umieć rozróżniać dobra od zła i nie dać sobie nikomu wmówić, że są sytuacje, w których można się w ogóle wahać wybierając pomiędzy nimi. Najlepiej nie dać sobie w ogóle nic wmawiać :P A jeszcze lepiej trzymać się z dala od tych z tendencją do wmawiania :D
Najważniejszy jest elementarny szacunek do drugiego człowieka, jaki by ten człowiek nie był. To na nim można zbudować jakąkolwiek ludzką relację. Jak jest szacunek to jest i uczciwość, a w konsekwencji zrozumienie, i wszystko inne co wydaje mi się konieczne w naszej marnej egzystencji (no dobra, nie takiej marnej:D). Banalne, tchnie... no wiem, czym tchnie, ale nie dla wszystkich oczywiste i (to na pewno) niekoniecznie proste do wykonania na co dzień.
No.. to jest dla mnie proste. Ale zmierzenie się z pewnymi sprawami rodzinno-osobistymi już wcale nie. Dlatego tak bardzo się cieszę, że operacja się chyba powiodła :)



Długi wstęp, krótki przepis.




Składniki:
- 6-8 ziemniakow

- 25dkg kiełbasy
- 25 dkg boczku
- 2 duże cebule
- 3-4 łyżki oleju
- przyprawy jak kto lubi: czosnek, zioła, vegeta..

Przygotowanie:
Wszystko pokroić w kostkę na ok. 1 cm.
Kiełbasę, boczek podsmażyć w garnku o grubym dnie.
Przygotować warstwy (2 albo nawet 3) - na dno ziemniaki, później kiełbasa i boczek, cebula, sól, pieprz i czosnek. Garnek ustawić na ostrym ogniu, a gdy całość zaparuje to zmienić na minimalny i tak pozostawić, aż wszystkie składniki zmiękną i przemieszają się smakami.
Zapiekanka odgrzewana jest jeszcze lepsza :D

Czas: ok. 1h
Przygotowanie: Proste
Dostępność składników: łatwa










THE END :)

8 komentarzy:

  1. piękne obrazki
    i smaki domowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zabawne, ale daniem popisowym mojego taty jest bardzo podobna zapiekanka

    OdpowiedzUsuń
  3. smak wakacji w Zatorze u Babci :)
    zrobiona kiedyś na Cyprze zrobiła furrorę
    ps. cebula nie jest wystarczająco doceniana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę zapiekankę robioną w wariancie "prażone", czyli robione w żeliwnym garnku na liściach kapusty w żarze prawdziwego ogniska przez kilka godzin. No i dużo świeżej pietruszki! Obficie pieprzu i papryki mielonej + trochę vegety. Ach... zglodniałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania, może zrób tę wersję, trzaśnij zdjęcie i dorzucimy na bloga, bo brzmi przepysznie :D

    OdpowiedzUsuń