Pierwsza pocztówka z Rzymu. To jest dolce vita!
Dziś już jestem w Krakowie, zagrzebana w pracy, zagrzebana w magisterce. Zagrzebana w dziesiątkach rzeczy, o których dziś wieczorem myśleć nie zamierzam.
Jest pięknie.
Zakupuję bilety na październik, by wyskoczyć jeszcze raz w tym roku do słodkiej Italii. Spotkać się ukochanymi ludźmi, pogrzać twarz i resztę ciałka we włoskim słoneczku.. Czasem się zastanawiam dlaczego tak mi odbiło na jej punkcie? Co się stało z chęcią podróżowania 'wszędzie'? Dlaczego każdą wolną chwilę spędziłabym właśnie tam? Nie mam pojęcia, nie udzielę żadnej racjonalnej odpowiedzi. Choć dla mnie SŁOŃCE i JEDZENIE to POWAŻNE i RACJONALNE argumenty, które ciężko podważyć ;) A poważniej, zostawiłam tam pokaźny kawał serca.
W chwili obecnej relaksuję się chwilunię i wrzucam słit focie (żarcia, rzecz jasna). Więcej o samym pobycie w Rzymie napiszę kiedy indziej. A tymczasem zapraszam na winko/kawkę/makaron z pesto każdym/gnocchi po polsku;)/lody/na co tylko macie ochotę!
smakowity ten Rzym :)
OdpowiedzUsuńAle smakołyki! :-)
OdpowiedzUsuń