Kiedy pomyślę sobie o Mii, mojej chorwackiej przyjaciółce, robi mi się ciepło na sercu...
Tak się składa, że wiele bliskich mi osób pochodzi i mieszka w innych krajach: Mia w Zagrzebiu, Liga w Rydze, Anna w Budapeszcie, Eve w Zurychu, Corrado w Rzymie.. Ludzie o podobnym spojrzeniu na wiele spraw, o podobnym apetycie na życie.. ha! jak się zastanowić, to każda z tych osób wielbi jedzenie tak jak ja... Ale oczywiście nie tylko to nas łączy.
Najmilsze są te tradycyjne sposoby komunikacji - list, pocztówka w skrzynce, albo wymyślne paczuszki bez- i okolicznościowe, np z pendrivem pełnym zdjęć ze spotkania gdzieś w przelocie :) Przyznaję, że ja jestem w tym zakresie najbardziej opieszała i choć kiedyś pisałam listy w nadmiarze, teraz prawie zaniechałam tego pięknego zwyczaju. Dlatego też jestem megawdzięczna losowi za facebooka i maile, bo to głównie te narzędzia stały się formą kontaktu z tymi, których nie mogę widywać tak często jak bym chciała.
To wspaniałe uczucie: świadomość, że gdzieś tam są bliskie nam osoby, nawet jeśli te osoby na co dzień są daleko od nas. Ale czy odległość ma tak naprawdę znaczenie w dzisiejszych czasach?
Dzisiaj bałkański Ajvar. Mia za bardzo to gotować nie umie.. :P ale o Ajvarze, sosie z pieczonego bakłażana i papryki gadała tyle, że postanowiłam spróbować okrzesać jej opis. Przetrząsnęłam także blogi kulinarne, licząc że jakoś ubałkańskowię mój sos.. W rezultacie znalazłam jednak całkiem podobny przepis na jednym z moich ukochanych Strawberries from Poland. Z fanpage SfP na Facebooku wiem też, że autorka przygotowywała sos tego samego dnia co ja - wrzuciłyśmy opis w tym samym czasie :) Mój przepis różni się nieco sposobem przygotowania, minimalnie inne są także proporcje. Nie wiem natomiast na ile mój sos z pieczonej papryki i bakłażana jest zbliżony do bałkańskiego Ajvara. Ale wyszło mi smacznie to podaję dalej:
Składniki na ok 300ml:
- 4 duże czerwone papryki
- 1 średniej wielkości bakłażan
- 1 mała papryczka chili
- 4 ząbki czosnku
- czerwona cebula (tego Mia nie podawała, uznałam jednak że cebula i czosnek to związek nierozerwalny, zwłaszcza jeśli idzie o pieczenie warzyw)
- sól do smaku, pieprz: jeśli papryczka to dla Was za mało
- oliwa do pieczenia
Przygotowanie:
Bakłażana i papryki umyć dokładnie, osuszyć i nasmarować oliwą. Umieścić w nasmarowanej jednym ząbkiem czosnku blaszce przecięciem do dołu i piec w piekarniku w temperaturze 180st do momentu aż sczernieją z wierzchu (mnie zapach ściągnął do kuchni po ok 30-40min).
Warzywa należy wówczas obrać - skórka z papryki schodzi bez żadnego trudu, po prostu należy usunąć ją jednym ruchem, prawdopodobnie tak jak u mnie sama się zmarszczy, będzie wyglądać jak folia i zacznie odchodzić. Ręcznie też należy usunąć z niej nasiona. Miąższ bakłażana wydrążyć łyżką i razem z papryką umieścić w blenderze. Dodać czosnek, cebulę (niekoniecznie), obraną ostrą papryczkę (ja wyciągam nasiona). Zblendować, niekoniecznie na taką papkę jak u mnie i doprawić do smaku, ew. dodać odrobinę oliwy.
Przełożyć do słoiczków. Otwarty w lodówce sos można przechowywać do 14 dni, pasteryzowany kilka miesięcy.
Mój sos jadłam z ryżem, z ziemniakami. Podałam go także na imprezce z podpieczonym w piekarniku chlebkiem pita i taki mnie smakował najbardziej. Czasem dodaję go także do zup, wrzucę niebawem przepis na takową.
Pasteryzowanie czegokolwiek wg mojej babci: gar z gazetą/szmatką, woda do wysokości 2/3 słoika i gotować 15min od momentu wrzenia wody.
Czas: przygotowanie składników i ich blendowanie to jakieś 5 min łącznie, pieczenie to min 30min.
Przygotowanie: bardzo proste
Dostępność składników: łatwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz