Jakiś czas temu byłam na kolacji u Kasi i Tomka, która to zapadła mi na dłuuugo w pamięć. Kasia niedawno wróciła z Iranu i obiecała, ku mojej radości (mało powiedziane), że kiedy już się zobaczymy, opowie mi o swoich wojażach - zapowiadało się miło. Ale.. hm.. nie mogę tego ująć inaczej: cały wieczór przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Dziś myślę sobie, że zachowywałam się nieco dziwnie - pamiętam, że miałam mocno wyostrzone zmysły (jakkolwiek to brzmi) i zadawałam pytanie za pytaniem. Już wyjaśniam dlaczego :)
Po pierwsze, Kasia przygotowała dania kuchni irańskiej, co już na początku po prostu mnie ujęło, uwiodło, wzruszyło - zwał jak zwał, wiadomo że coś bardzo bardzo. Jak przeczytacie poniższy przepis, zrozumiecie. Przeczytajcie sobie także listę przypraw i spróbujcie sobie wyobrazić zapachy jakie wydobywały się z kuchni państwa W. - coś zniewalającego! (Może także dlatego miałam wyostrzone zmysły ;D)
Skąd te ochy i achy.. Otóż, Iran i w ogóle "te strony" są dla mnie wyjątkowo egzotyczne. Już bliższe wydają mi się Chiny, bo o nich regularnie czytam i część mego serca właśnie w nich się urządziła za sprawą mojej przyjaciółki Bai. Ale Iran? Szczerze pisząc, nie wiem nic o Iranie. A jestem łasa na podróże, choćby palcem po mapie.. Albo i widelcem po talerzu?
Po drugie, Kasia to rasowa znawczyni tematu - irańskiej historii, kultury. Oprócz obszernej wiedzy na temat posiada także wspaniałą umiejętność, która sprawiła, że ten wieczór był wyjątkowy. Mam na myśli umiejętność przyjęcia ichniejszego sposobu myślenia, spojrzenia z właściwej (bo ichniejszej) perspektywy na rzeczywistość. Dzięki temu historie, które opowiadała, obrazy, które przede mną malowała, nabierały zupełnie innego charakteru, a sam daleki i egzotyczny Iran na chwilę wydał się bliższy i bardziej swojski.
Kuchnia irańska jest fantastyczna - szczerze polecam przygotowanie poniższej potrawy, fajnie zaadaptowanej na nasze polskie warunki. Ja wypróbowałam już poniższy przepis, nieco przedobrzyłam z przyprawami, zatem sugeruję trzymać się wskazówek :).
Podsumowując, zjadłam wspaniale, popaliłam prawdziwej sziszy, oglądałam Wielką Księgę Kuchni Irańskiej (dobrze, że ma zdjęcia :P), nasłuchałam się opowieści nie tylko kulinarnych, zobaczyłam, wyniuchałam i wymacałam irański cynamon, szafran (a ja mam własny szafran, nananananna..) kilka innych przypraw..
Dziękuję, liczę na więcej i zapraszam do zakładki Kuchnia irańska: Kasia w KBK. No i.. pozdrawiam Kasię i Tomka :D
Po pierwsze, Kasia przygotowała dania kuchni irańskiej, co już na początku po prostu mnie ujęło, uwiodło, wzruszyło - zwał jak zwał, wiadomo że coś bardzo bardzo. Jak przeczytacie poniższy przepis, zrozumiecie. Przeczytajcie sobie także listę przypraw i spróbujcie sobie wyobrazić zapachy jakie wydobywały się z kuchni państwa W. - coś zniewalającego! (Może także dlatego miałam wyostrzone zmysły ;D)
Skąd te ochy i achy.. Otóż, Iran i w ogóle "te strony" są dla mnie wyjątkowo egzotyczne. Już bliższe wydają mi się Chiny, bo o nich regularnie czytam i część mego serca właśnie w nich się urządziła za sprawą mojej przyjaciółki Bai. Ale Iran? Szczerze pisząc, nie wiem nic o Iranie. A jestem łasa na podróże, choćby palcem po mapie.. Albo i widelcem po talerzu?
Po drugie, Kasia to rasowa znawczyni tematu - irańskiej historii, kultury. Oprócz obszernej wiedzy na temat posiada także wspaniałą umiejętność, która sprawiła, że ten wieczór był wyjątkowy. Mam na myśli umiejętność przyjęcia ichniejszego sposobu myślenia, spojrzenia z właściwej (bo ichniejszej) perspektywy na rzeczywistość. Dzięki temu historie, które opowiadała, obrazy, które przede mną malowała, nabierały zupełnie innego charakteru, a sam daleki i egzotyczny Iran na chwilę wydał się bliższy i bardziej swojski.
Kuchnia irańska jest fantastyczna - szczerze polecam przygotowanie poniższej potrawy, fajnie zaadaptowanej na nasze polskie warunki. Ja wypróbowałam już poniższy przepis, nieco przedobrzyłam z przyprawami, zatem sugeruję trzymać się wskazówek :).
Podsumowując, zjadłam wspaniale, popaliłam prawdziwej sziszy, oglądałam Wielką Księgę Kuchni Irańskiej (dobrze, że ma zdjęcia :P), nasłuchałam się opowieści nie tylko kulinarnych, zobaczyłam, wyniuchałam i wymacałam irański cynamon, szafran (a ja mam własny szafran, nananananna..) kilka innych przypraw..
Dziękuję, liczę na więcej i zapraszam do zakładki Kuchnia irańska: Kasia w KBK. No i.. pozdrawiam Kasię i Tomka :D
Qeyme
خورش قیمه
Składniki:
2 drobno
krojone cebule
½ kg
mięsa gulaszowego (baraniny, cielęciny lub wołowiny)
1/3
szklanki grochu łuskanego (połówek)
3 łyżki
przecieru pomidorowego
3 łyżki
oleju
½ kg
ziemniaków
Przyprawy:
2 kwaśne
cytryny
1
łyżeczka soli
¼
łyżeczki czarnego pieprzu
½
łyżeczki curry (w oryginale tzw. adviye - mieszanka przypraw, w smaku i
zapachu podobna nieco do curry)
1
łyżeczka cynamonu
¼
łyżeczki kurkumy
¼
łyżeczki utartego szafranu (rozpuszczone w łyżce gorącej wody)
Przepis
na 6 porcji. Czas przygotowania: 1,5 godziny
1. W
żeliwnym garnku podsmaż cebulę z 3 łyżkami oleju. Dorzuć kawałki mięsa, żeby
się obsmażyły. Dodaj sól, pieprz, przyprawy, cynamon i kurkumę. Następnie dolej
3,5 szklanki wody. Nałóż pokrywkę i pozostaw garnek na 1h na średnim ogniu,
żeby zawartość powoli się gotowała. Od czasu do czasu zamieszaj.
2. Dodaj
groch (można wcześniej go namoczyć), przecier pomidorowy, sok wyciśnięty z 2
cytryn oraz szafran. Ponownie przykryj i pozostaw na kolejne 30 minut na małym
ogniu.
3. W tym
czasie obierz ziemniaki i pokrój je w słupki (jak małe frytki), usmaż.
4. Kiedy
mięso będzie już ugotowane, spróbuj potrawy i w razie potrzeby dodaj soli do
smaku. Następnie przelej gulasz do naczynia, w którym zamierzasz go serwować.
Podawaj gorący, z ryżem, marynowanymi warzywami i zieleniną (cebulki dymki,
szczypior, zielona pietruszka, mięta, szałwia, rzodkiewka – oni to tak na
surowo do obiadu chrupią).
Przepisy na podstawie książki Āszpaziye asile irāni (Tradycyjna kuchnia irańska) Sa’ide Seryāni (Teheran 2007)
fajowy przepisik, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo orientalny przepis, muszę kiedyś wypróbować
Pozdrawiam
www.gotowaniezmilosci.pl/
Podoba mi się ta potrawa, taka sycąca, Piękne uszka, Wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuń