poniedziałek, 11 marca 2013

Co zjeść na stoku, czyli relacja z Kasiny Wielkiej dla Street Food Polska


Wpis o kiełbaskach dla Street Food Polska - wrzucam i do siebie na bloga. Enjoy!


Udając się ostatnio na narty nie planowałam recenzować żarcia spod stoku Śnieżnica w Kasinie Wielkiej. Ale zboczenie dało o sobie znać i tym razem.


Przybyliśmy ze znajomymi na miejsce później niż planowaliśmy – wcześniej zahaczyliśmy o inny stok. Była godzina 11.40, zatem by zakupić karnet popołudniowy, a taki nas interesował, należało zaczekać 20 minut. W związku z powyższym postanowiliśmy należycie wykorzystać czas – skierowaliśmy się do baru na śniadanie/ drugie śniadanie/ obiad/ porcję kofeiny – każdy na coś.. Ponieważ górskie powietrze wzmaga mój apetyt i – ewidentnie – potraja pojemność żołądka, zapragnęłam mięsa. O tyle było to dziwne uczucie dla mnie, że normalnie o tej porze zjadam jogurcik czy jabłuszko, a nie 30-centymetrowy kawał kiełbachy z chlebem.. Ale ponieważ lubię zaspokajać potrzeby własne, to złożyłam zamówienie (nieświadoma rozmiaru porcji, na którą się porywam). Zapłaciłam 10zł za kiełbaskę ze zdjęcia poniżej:








Musiałam zrobić zdjęcie, tak zaskoczyła mnie wielkość mojej porcji. Okazało się, że jest to standardowy kawałek serwowany wszystkim klientom baru przy Śnieżnicy (tego położonego niżej – są dwa) – duży plus. Niestety nie wiem dokładnie co to była za kiełbasa, poza tym, że wieprzowa – zwyczajna, zagrzana na grillu w piecyku. Ale ponieważ była całkiem smaczna – chrupiąca z wierzchu, soczysta (a nie wysuszona) w środku – mogę polecić kiełbaskę z knajpy spod Śnieżnicy. Osobiście wolałabym bardzo gorącą, a moja była po prostu ciepła. Na mój głód była jednak naprawdę ok, na co wskazuje tempo z jakim ją zjadłam. Fakt, że nie rozpływam się z zachwytu nad nią wynika z mojego spaczenia: nie ma lepszej kiełbasy z grilla niż z Nowej Huty koło NCKu, wszystkie inne oceniam przez ten pryzmat.
Z tej samej knajpy nie polecam (a nawet nie polecamy) kawy – masakrycznie wstrętna, zimnawa lura, właściwie nawet niezaparzona. Żadna z nas jej nie wypiła nawet do połowy.


Jak to zwykle bywa w okolicy stoku, nieopodal knajpy stoi buda, w której można zaopatrzyć się w oscypki i korbacze. Szczególnie polecam spróbowania w Małopolsce grillowanych oscypków wędzonych z żurawiną (2zł sam, 2,50zł z żurawiną).








Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową wyciągu narciarskiego – (btw. Rewelacyjna strona!) http://www.snieznica.pl/, a na niej znajdziecie ciekawostkę – w cenie karnetów różne posiłki w karczmie tuż przy wyciągu – co odkryliśmy po zjedzeniu kiełbas w barze obok ;)  

2 komentarze:

  1. Oscypki z żurawiną... mniam! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog i pyszne zdjęcia.
    Ja również prowadzą swój blog kulinarny. Ostatnio, dzięki tej stronie:
    http://zarabiaj-na-poradnikach.weebly.com/
    udało mi się wydać poradnik w postaci książki kucharskiej, z autorskimi przepisami. Zarabiam na swojej pasji. Jeśli byłabyś zainteresowana, zajrzyj koniecznie. Pozdrawiam serdecznie, Amelia.

    OdpowiedzUsuń