poniedziałek, 18 marca 2013

Zapiekanka zapiekance nierówna, czyli wpis dla Street Food Polska

Zapiekanka zapiekance nierówna

Znowu o zapiekankach! "W końcu Kraków to nie tylko dawna stolica Polaków, ale i miasto, które z tego street fooda słynie" - w Street Food Polska  o krakowskim zagłębiu zapiekankowym :)


Zapiekanka to chyba polski wynalazek, poprawcie mnie jeśli się mylę. Może to po prostu pochodna kanapek, które są typową przekąską krakowską? W końcu Kraków to również szeroko rozumiana kuchnia galicyjska, a wraz z nią szeroka tradycja śniadań, czyli głównie kanapek.
Jednym z najważniejszych punktów (po mszy świętej i uroczystej procesji) obchodów Święta Kongregacji Kupieckiej było wspólne, rytualne śniadanie. Odbywało się ono w Ratuszu Miejskim i miało pewnie charakter biesiady, bo wiadomo, że nierzadko trwało kilka godzin. Zwyczaj ten, kultywowany jest po dziś dzień przez najstarszą organizację handlową w Polsce - co roku, kupcy rozpoczynają swoje święto Mszą Świętą i okolicznościowym śniadaniem. Więcej na ten temat możecie poczytać w sieci, np. tutaj - http://www.dobre-dania.pl/
Kanapki wpisują się w tradycję krakowską, a od nich do solidnej przekąski - gorącej bułki z dodatkami - zapiekanki już całkiem niedaleko. Ale to tak sobie teoretyzuję, może zupełnie niesłusznie kojarzę kanapki z zapiekankami? Czekam na informacje od Was - sama nie mogę się ich nigdzie dogrzebać.
Jeśli idzie o moje osobiste gusta, to zapiekanki lubię najbardziej ze wszelkiego ulicznego żarcia. Zastanawiając się nad tym co można zjeść na krakowskim zapiekankowym rynku, przyszło mi do głowy co następuje: 
poniżej zestawiam dwa zdjęcia – są to zapiekanki z lokali, które funkcjonowały oddalone od siebie o kilkaset metrów na jednej ulicy. Powyżej znajduje się zapiekanka z baru przy ul. Karmelickiej 51, na dole - z budy również na ul. Karmelickiej. Adresu nie podaję, bo buda zniknęła stosunkowo niedawno i… po pierwsze się nie dziwię, a po drugie to BARDZO DOBRZE się stało. Jeśli istniałaby dalej podałabym Wam adres tylko po to, abyście omijali ją szerokim łukiem. Niech nie zwiedzie Was zdjęcie – jedyna zjadliwa część zapiekanki na dolnym zdjęciu to szczypiorek. Sugeruję wystrzegać się mikrofalówkopochodnych tworów – skrzyżowania podeszwy z klejem (co prawda podeszwy i kleju nie próbowałam, ale wydaje mi się, że mogą smakować jak ta właśnie zapiekanka). Suche z zewnątrz, sflaczałe ogółem, zimne w środku, z dentystycznym sosem. Dałam szansę aż do czterech gryzów i powiadam Wam, wystrzegajcie się podobnego syfu.  



Co do zapiekanki ze zdjęcia powyżej. Po pierwsze słuszna porcja za ok 7-9zł. Wszystko zależy od dodatków, które sobie dobierzecie. Na zdjęciu: salami, prażona cebulka, keczup i niezły sos czosnkowy (nie jestem w stanie stwierdzić czy domowy, ale jeśli kupny to naprawdę niezły). Zapiekanka sprawdzona i lubiana przez całe biuro, w którym pracuję – 8 osób zasmakowało i stosunkowo często po nią wyskakuje. Lokal znany nam jest już ponad pół roku i nie zawiedliśmy się nigdy. Przede wszystkim widzicie jak zapiekanka jest przyrządzana – Pan przygotowuję ją na naszych oczach, piekarnik znajduje się w zasięgu wzroku, dodatki tuż przed nosem zamawiającego. Można je sobie zatem oglądnąć zanim się na coś zdecyduje. Po drugie – zapiekanka jest zawsze świeża i gorąca. Po trzecie – zawsze chrupiąca i ze sporą ilością dodatków (choć nie ma za dużego wyboru). Po czwarte – zapiekanka jest duża, zaspokoi głód na długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz