Zapiekanka zapiekance nierówna
Zapiekanka to
chyba polski wynalazek, poprawcie mnie jeśli się mylę. Może to po prostu
pochodna kanapek, które są typową przekąską krakowską? W końcu Kraków
to również szeroko rozumiana kuchnia galicyjska, a wraz z nią szeroka
tradycja śniadań, czyli głównie kanapek.
Jednym z
najważniejszych punktów (po mszy świętej i uroczystej procesji) obchodów
Święta Kongregacji Kupieckiej było wspólne, rytualne śniadanie.
Odbywało się ono w Ratuszu Miejskim i miało pewnie charakter biesiady,
bo wiadomo, że nierzadko trwało kilka godzin. Zwyczaj ten, kultywowany
jest po dziś dzień przez najstarszą organizację handlową w Polsce - co
roku, kupcy rozpoczynają swoje święto Mszą Świętą i okolicznościowym
śniadaniem. Więcej na ten temat możecie poczytać w sieci, np. tutaj -
http://www.dobre-dania.pl/
Kanapki wpisują się w tradycję krakowską, a od nich do solidnej przekąski - gorącej bułki z dodatkami - zapiekanki już całkiem niedaleko. Ale to tak sobie teoretyzuję, może zupełnie niesłusznie kojarzę kanapki z zapiekankami? Czekam na informacje od Was - sama nie mogę się ich nigdzie dogrzebać.
Kanapki wpisują się w tradycję krakowską, a od nich do solidnej przekąski - gorącej bułki z dodatkami - zapiekanki już całkiem niedaleko. Ale to tak sobie teoretyzuję, może zupełnie niesłusznie kojarzę kanapki z zapiekankami? Czekam na informacje od Was - sama nie mogę się ich nigdzie dogrzebać.
Jeśli idzie o
moje osobiste gusta, to zapiekanki lubię najbardziej ze wszelkiego
ulicznego żarcia. Zastanawiając się nad tym co można zjeść na krakowskim
zapiekankowym rynku, przyszło mi do głowy co następuje:
poniżej
zestawiam dwa zdjęcia – są to zapiekanki z lokali, które funkcjonowały
oddalone od siebie o kilkaset metrów na jednej ulicy. Powyżej znajduje
się zapiekanka z baru przy ul. Karmelickiej 51, na dole - z budy również
na ul. Karmelickiej. Adresu nie podaję, bo buda zniknęła stosunkowo
niedawno i… po pierwsze się nie dziwię, a po drugie to BARDZO DOBRZE się
stało. Jeśli istniałaby dalej podałabym Wam adres tylko po to, abyście
omijali ją szerokim łukiem. Niech nie zwiedzie Was zdjęcie – jedyna
zjadliwa część zapiekanki na dolnym zdjęciu to szczypiorek. Sugeruję
wystrzegać się mikrofalówkopochodnych tworów – skrzyżowania podeszwy z
klejem (co prawda podeszwy i kleju nie próbowałam, ale wydaje mi się, że
mogą smakować jak ta właśnie zapiekanka). Suche z zewnątrz, sflaczałe
ogółem, zimne w środku, z dentystycznym sosem. Dałam szansę aż do
czterech gryzów i powiadam Wam, wystrzegajcie się podobnego syfu.
Co do
zapiekanki ze zdjęcia powyżej. Po pierwsze słuszna porcja za ok 7-9zł. Wszystko
zależy od dodatków, które sobie dobierzecie. Na zdjęciu: salami, prażona
cebulka, keczup i niezły sos czosnkowy (nie jestem w stanie stwierdzić
czy domowy, ale jeśli kupny to naprawdę niezły). Zapiekanka sprawdzona i
lubiana przez całe biuro, w którym pracuję – 8 osób zasmakowało i
stosunkowo często po nią wyskakuje. Lokal znany nam jest już ponad pół
roku i nie zawiedliśmy się nigdy. Przede wszystkim widzicie jak
zapiekanka jest przyrządzana – Pan przygotowuję ją na naszych oczach,
piekarnik znajduje się w zasięgu wzroku, dodatki tuż przed nosem
zamawiającego. Można je sobie zatem oglądnąć zanim się na coś zdecyduje.
Po drugie – zapiekanka jest zawsze świeża i gorąca. Po trzecie – zawsze
chrupiąca i ze sporą ilością dodatków (choć nie ma za dużego wyboru).
Po czwarte – zapiekanka jest duża, zaspokoi głód na długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz